Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
głowę, czasem klują, a czasem się do nich uśmiecham, ale one nie łączą się w żadna historię, w żadna tęsknotę. Po prostu siedzę, bo nie umiem znaleźć powodu, dla którego miałabym gdziekolwiek iść, cokolwiek robić. Szum tej ciszy wokół działa jak okład, jak maść, otula mnie i uspokaja. Prawdziwa tortura są ludzie. Kiedy wchodzę w tłum, biorę głęboki wdech, jakbym zanurzała się w jeziorze, a kiedy wychodzę, wypuszczam nagle powietrze, jakbym cały ten czas nie oddychała.
Szybko biegnę do mojej ciszy, siadam na fotelu i zamieniam się w nic...
Pięknie tu dzisiaj. Ulica jest niemal pusta, nie ma turystów, tylko grupki dzieci
głowę, czasem klują, a czasem się do nich uśmiecham, ale one nie łączą się w żadna historię, w żadna tęsknotę. Po prostu siedzę, bo nie umiem znaleźć powodu, dla którego miałabym gdziekolwiek iść, cokolwiek robić. Szum tej ciszy wokół działa jak okład, jak maść, otula mnie i uspokaja. Prawdziwa tortura są ludzie. Kiedy wchodzę w tłum, biorę głęboki wdech, jakbym zanurzała się w jeziorze, a kiedy wychodzę, wypuszczam nagle powietrze, jakbym cały ten czas nie oddychała. <br>&lt;page nr=79&gt; Szybko biegnę do mojej ciszy, siadam na fotelu i zamieniam się w nic...<br>Pięknie tu dzisiaj. Ulica jest niemal pusta, nie ma turystów, tylko grupki dzieci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego