przyjmowano najpierw jako niepożądaną ingerencję w życie prywatne. Chorowano przecież za ojców, za dziadów - jak daleko sięga pamięć starszyzny wioskowej - a więc taki jest naturalny porządek rzeczy, tak musi być...<br> Najlepszą agitacją - wspomina uczony - była skuteczność naszej akcji. On sam jeszcze widział, jak papierosem przypalano na skórze miejsca, z których sączyła się ropa, ale potem, kiedy zrozumiano, że środki chemiczne przeciwdziałają powstawaniu cierpienia bez potrzeby uciekania się do tak drastycznych zabiegów, zmieniła się postawa mieszkańców wiosek. Ci sami ludzie, którzy ponurym, niechętnym milczeniem witali pojawienie się ekip spryskujących ściany chemikaliami, którzy zamykali bramy domów, aby utrudnić im wstęp, teraz zjawiali się