plombuję ołowiem<br>Zęby i nozdrza. A co kroczek zrobię,<br>To jakby stłukli skorupę glinianą.<br><br>Dbam też o zapach - posmaczek naftolu,<br>Jakaś zbutwiała pończocha lub mycka,<br>Jakieś wspomnienie po starych koszarach,<br>I jakaś zżółkła pościel jezuicka.<br><br>W tej chmurze żółtej ma bladość jest piękna,<br>Oczy pełgają jak lustra szpitalne,<br>Ja się sadowię - i mówię tubalnie,<br>Wojskowo mówię do Zuzanny tak:<br><br>"Ty się, Zuzanno, zerwałaś ze stryczka,<br>Wierz memu znawstwu, bo ono nie kłamie...<br>Może ty miałaś skrzydełka u stóp,<br>I nad zapadnią uleciałaś na nich?<br><br>Bo ty, Zuzanno, zbiegłaś spod topora,<br>Jest w twych zakątkach woń zimnego potu...<br>Może tak gęsto zjeżył