Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 8/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
że szkoda gadać.
Rycho uchlał się zaraz na początku wesela. Co chwila wkładał saksofoniście do instrumentu jakieś pieniądze, kazał sobie akompaniować i wył do mikrofonu niczym baran, a ludzie się z niego śmiali. W końcu zaczepił nogą o jakiś kabel i spadł z podium, więc trzeba go było pozbierać i sadzać za stołem. Próbował opowiadać dowcipy, ale głupie, więc nikt go nie słuchał. Ze złości przewrócił stół i poszedł tańczyć, choć nie mógł utrzymać się na nogach. Deptał partnerkom po bucikach, jedną nawet przewrócił i doprowadził do tego, że kobiety odmawiały jego zaproszeniom do tańca. Wściekł się, krzyczał, że to jego
że szkoda gadać.&lt;/&gt;<br>Rycho uchlał się zaraz na początku wesela. Co chwila wkładał saksofoniście do instrumentu jakieś pieniądze, kazał sobie akompaniować i wył do mikrofonu niczym baran, a ludzie się z niego śmiali. W końcu zaczepił nogą o jakiś kabel i spadł z podium, więc trzeba go było pozbierać i sadzać za stołem. Próbował opowiadać dowcipy, ale głupie, więc nikt go nie słuchał. Ze złości przewrócił stół i poszedł tańczyć, choć nie mógł utrzymać się na nogach. Deptał partnerkom po bucikach, jedną nawet przewrócił i doprowadził do tego, że kobiety odmawiały jego zaproszeniom do tańca. Wściekł się, krzyczał, że to jego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego