pokolenie, oraz urabianie opinii emigracji. Warunki były bardzo trudne i dlatego w pierwszych latach musieliśmy się uciekać do różnych sposobów, by docierać do kraju. Wysyłaliśmy np. nasze książki w fałszywych okładkach, które nosiły zupełnie obojętne, mylące tytuły.<br> Garliński: To samo robiło się w czasie niemieckiej okupacji. Okładka dotyczyła, na przykład, sadzenia jarzyn, a wewnątrz<br><br>strona 12<br><br>była książka polityczna lub któryś z zakazanych polskich klasyków.<br> Giedroyć: Ważne było także częste zmienianie adresów osób, do których wysyłaliśmy nasze wydawnictwa, by ich nie wyeksponować. Później zmieniliśmy metodę, bo tamta była zbyt kosztowna, i zaczęliśmy robić odbitki ważniejszych artykułów i posyłać na różne adresy