tych wszystkich książkach, stara panna, nie ma co robić, to sobie wbiła do głowy jakieś cudactwa...<br>Uśmiechnęła się i nagle wydała mi się zupełnie młoda. Nie mogła jeszcze mieć czterdziestki, ale fatalnie się ubierała i była mocno zniszczona. Czym? Pracą w bibliotece?<br>- Mamy jeszcze chwilę, prawda? To niech pan nie sądzi, że jestem wariatką, choć gdy skończę, znów pan nie będzie wiedział co myśleć.<br>*<br>Ocknąłem się. Weronika siedziała naprzeciwko mnie w grubym swetrze, obejmując kolana rękoma, okryta kocem. Musiałem zasnąć, ale kiedy? Co było naprawdę, a co mi się tylko śniło?<br>- Powiedz... - tym razem ja próbowałem ją nakłonić do zwierzeń. Uśmiechnęła