Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 8
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
jej cieniu.

Sąsiad pana Józefa powiedział parę lat temu (z nadzieją w głosie), że prędzej mu kaktus na dłoni wyrośnie, niż autostrada do nich przyjdzie. Mylił się - w końcu przyszła. Latem ubiegłego roku zapowiedzieli ją drwale. Pod zębami ich spalinowych pił zaczęły padać olchy i sosny. Strzeliste stuletnie drzewa, które sadził dziadek pani Janiny. Po drwalach zjawiły się wielkie ciężarówki i wyciągnęły pieńki z ziemi, bo autostrada na pieńkach rodzić się nie może. Tak zginął prywatny las Polasińskich, pierwsza ofiara wielkiej drogi. Tego dnia, gdy wykarczowano ostatni pień, pani Janina wyszła z domu, rozejrzała się i nie poznała okolicy. - Gdyby dziadek
jej cieniu. <br><br>Sąsiad pana Józefa powiedział parę lat temu (z nadzieją w głosie), że prędzej mu kaktus na dłoni wyrośnie, niż autostrada do nich przyjdzie. Mylił się - w końcu przyszła. Latem ubiegłego roku zapowiedzieli ją drwale. Pod zębami ich spalinowych pił zaczęły padać olchy i sosny. Strzeliste stuletnie drzewa, które sadził dziadek pani Janiny. Po drwalach zjawiły się wielkie ciężarówki i wyciągnęły pieńki z ziemi, bo autostrada na pieńkach rodzić się nie może. Tak zginął prywatny las Polasińskich, pierwsza ofiara wielkiej drogi. Tego dnia, gdy wykarczowano ostatni pień, pani Janina wyszła z domu, rozejrzała się i nie poznała okolicy. - Gdyby dziadek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego