w nich entuzjazm budzi,<br>sami są tacy jak de Sade,<br>co ksiąg swych własnych nie szedł śladem,<br>lecz był ponurym idiotą,<br>co piękne róże rzucał w błoto.<br>Zanim więc wielką rzeź rozpoczną,<br>wprzód gwardię muszą mieć przyboczną,<br>która ich krwawe fanaberie<br>będzie wcielała w życie serio.<br>W trzasku gilotyn, w salwy huku<br>ideał sięga wreszcie bruku.<br><br>Muzyki miłej tak dla ucha<br>w swym gabinecie mędrzec słucha<br>i dumny, że dokonał cudu,<br>myśli o gwardii: to kwiat ludu!<br>Prawdziwi to idealiści,<br>bo nie dla własnej swej korzyści,<br>lecz dla przyszłego szczęścia świata<br>spełniają szczytną misję kata!<br><br>Tak myśląc, błąd popełnia gruby,<br>zalążek