Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
poczuł się jak intruz, nie znał strażnika, nowy, świeżo przyjęty. Zakłuło go: czyżby naprawdę znalazł się poza gromadą, wydzielony, napiętnowany? Chłopiec na rowerze leciał wprost na nich, rozstąpili się.
- Wpuść go! - wrzasnął. - To swój.
Wszedł po schodkach do obszernego hallu, usiadł w wygodnym fotelu, postanowił zaczekać, aż gość odjedzie. Chciał sam na sam rozmawiać z ambasadorem. Z otwartych drzwi do jadalni dobiegał go basowy śmiech i pełne namaszczenia strzępy zdań. Chyba tu ostatni raz jestem - myślał z ulgą. Ileż razy stał na schodach i witał podjeżdżających gości, ściskał dłonie, park migotał kolorowymi światełkami, orkiestra grała stare walce, chrzęścił żwir pod kołami samochodów, zapach
poczuł się jak intruz, nie znał strażnika, nowy, świeżo przyjęty. Zakłuło go: czyżby naprawdę znalazł się poza gromadą, wydzielony, napiętnowany? Chłopiec na rowerze leciał wprost na nich, rozstąpili się.<br>- Wpuść go! - wrzasnął. - To swój.<br>Wszedł po schodkach do obszernego hallu, usiadł w wygodnym fotelu, postanowił zaczekać, aż gość odjedzie. Chciał sam na sam rozmawiać z ambasadorem. Z otwartych drzwi do jadalni dobiegał go basowy śmiech i pełne namaszczenia strzępy zdań. Chyba tu ostatni raz jestem - myślał z ulgą. Ileż razy stał na schodach i witał podjeżdżających gości, ściskał dłonie, park migotał kolorowymi światełkami, orkiestra grała stare walce, chrzęścił żwir pod kołami samochodów, zapach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego