Typ tekstu: Książka
Autor: Stachura Edward
Tytuł: Się
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1977
spodnie?
To ty, Stachu?
- Chyba ja.
- To puść mnie, do cholery!
- Nie ma go.
Uciekł sukinsyn!
- Do sadu skoczył!
Pluska woda, szemrze woda, dobra woda.
Tam, w oddali, słychać dźwięki orkiestry.
Toczy się dalej bumstarara przerwana na krótki czas z przyczyn niezależnych.
Z przyczyn innej bumstarary.
Ale teraz już są sami swoi.
Nie ma obcego.
Nie ma niczyjego, jak słusznie sprostował Michaś.
Bardzo podoba mi się ten szczeniak.
Naprawdę całkiem chętnie by się go ze sobą zabrało, gdyby był niczyj.
Gdyby był sierotą.
Jak to jednak nie można, jak to jednak nie wolno nigdy formułować tak zwanych reguł.
Takiej na przykład, że
spodnie?<br>To ty, Stachu?<br>- Chyba ja.<br>- To puść mnie, do cholery!<br>- Nie ma go.<br>Uciekł sukinsyn!<br>- Do sadu skoczył!<br>Pluska woda, szemrze woda, dobra woda.<br>Tam, w oddali, słychać dźwięki orkiestry.<br>Toczy się dalej &lt;orig&gt;bumstarara&lt;/&gt; przerwana na krótki czas z przyczyn niezależnych.<br>Z przyczyn innej &lt;orig&gt;bumstarary&lt;/&gt;.<br>Ale teraz już są sami swoi.<br>Nie ma obcego.<br>Nie ma niczyjego, jak słusznie sprostował Michaś.<br>Bardzo podoba mi się ten szczeniak.<br>Naprawdę całkiem chętnie by się go ze sobą zabrało, gdyby był niczyj.<br>Gdyby był sierotą.<br>Jak to jednak nie można, jak to jednak nie wolno nigdy formułować tak zwanych reguł.<br>Takiej na przykład, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego