Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2908
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
nami drepcze coś eterycznego, jakaś damskość.
Damskość przy zbliżeniu się okazuje się filigranową żylastością wyprażoną na przeróżnych słońcach. Obie stwory trudno z dala było rozeznać, piętrzą się bowiem nad nimi garby potwornych plecaków, na których dodatkowe plecaki, na których pledy, na których kotły, na których...
- U-f-f - stęknął żuk - samiec i siadł.
- No i co? - pytam, jak byśmy kontynuować mieli jakąś rozmowę.
- No i osiądziemy tu - odpowiada, bynajmniej nie zaskoczony.
- To znaczy gdzie, jak i wreszcie - kto?
To znaczy on jest Holendrem.
Ona? - Zdaje się, że jeszcze nie miał czasu zapytać, choć się od pół roku pobrali. Pobrali nie pobrali
nami drepcze coś eterycznego, jakaś &lt;orig&gt;damskość&lt;/&gt;.<br>&lt;orig&gt;Damskość&lt;/&gt; przy zbliżeniu się okazuje się filigranową żylastością wyprażoną na przeróżnych słońcach. Obie stwory trudno z dala było rozeznać, piętrzą się bowiem nad nimi garby potwornych plecaków, na których dodatkowe plecaki, na których pledy, na których kotły, na których...<br>- U-f-f - stęknął żuk - samiec i siadł.<br>- No i co? - pytam, jak byśmy kontynuować mieli jakąś rozmowę.<br>- No i osiądziemy tu - odpowiada, bynajmniej nie zaskoczony.<br>- To znaczy gdzie, jak i wreszcie - kto?<br>To znaczy on jest Holendrem.<br>Ona? - Zdaje się, że jeszcze nie miał czasu zapytać, choć się od pół roku pobrali. Pobrali nie pobrali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego