Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
rozpaczy i
tęsknoty, bełkotałem coś o tym, że wszyscy jesteśmy mieszańcami, wyjaśniałem
Helenie, że wcale jej nie zdradzam, nie zdradziłem, choć
wargi mam obrzmiałe, pokąsane do krwi, bo to inna, inna sprawa.
Inna rzecz.
Czarnoleska, czarnobrewa, czarnooka.
I niechaj nikt mi nie mówi, że to był sen nocy piątkowej, sen
samiutkiego szabasu, którego na ziemi słowiańskiej nie ma już kto
przestrzegać.
Co to było naprawdę, tylko ja sam wiem.
I pozwólcie, że tajemnicę zabiorę ze sobą do grobu.
Popatrzcie kiedyś w oczy słowiańskiej ikony.
Nic więcej nie dodam.
Reszta to wasza rzecz.
Raptem ogarnęła mnie odraza do barłogu, w którym się
rozpaczy i<br>tęsknoty, bełkotałem coś o tym, że wszyscy jesteśmy mieszańcami, wyjaśniałem <br>Helenie, że wcale jej nie zdradzam, nie zdradziłem, choć<br>wargi mam obrzmiałe, pokąsane do krwi, bo to inna, inna sprawa.<br> Inna rzecz.<br> Czarnoleska, czarnobrewa, czarnooka.<br> I niechaj nikt mi nie mówi, że to był sen nocy piątkowej, sen<br>samiutkiego szabasu, którego na ziemi słowiańskiej nie ma już kto<br>przestrzegać.<br> Co to było naprawdę, tylko ja sam wiem.<br> I pozwólcie, że tajemnicę zabiorę ze sobą do grobu.<br> Popatrzcie kiedyś w oczy słowiańskiej ikony.<br> Nic więcej nie dodam.<br> Reszta to wasza rzecz.<br> Raptem ogarnęła mnie odraza do barłogu, w którym się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego