Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
się do Wojciucha
- mam jeszcze kilka spraw do omówienia. Na dole stoi
samochód.
Prowadził go Artur. Siedzący obok Wojciuch omal ze
skóry nie wyskoczył z ciekawości, ale przemógł się i o nic nie
pytał. Jechali dość długo, nie do konsulatu, lecz w stronę
Wyspy Małgorzaty. W pewnej chwili Artur zatrzymał samochód przed
kawiarnią zaprosił Wojciucha do środka. Zamówił
butelkę tokaju, herbatę i zaprosił Wojciucha do środka.
Zamówił butelkę tokaju, herbatę, ciastka.
- Za rychłe zwycięstwo - wzniósł toast Artur.
Potoczyła się swobodna pogawędka. Wypytywany o szczegóły
własnej biografii i trasę, którą dotarł na Węgry, Wojciuch
udzielał drobiazgowych wyjaśnień.
- Panie Janku, potrzebujemy pilnie kurierów
się do Wojciucha<br>- mam jeszcze kilka spraw do omówienia. Na dole stoi<br>samochód.<br> Prowadził go Artur. Siedzący obok Wojciuch omal ze<br>skóry nie wyskoczył z ciekawości, ale przemógł się i o nic nie<br>pytał. Jechali dość długo, nie do konsulatu, lecz w stronę<br>Wyspy Małgorzaty. W pewnej chwili Artur zatrzymał samochód przed<br>kawiarnią zaprosił Wojciucha do środka. Zamówił<br>butelkę tokaju, herbatę i zaprosił Wojciucha do środka.<br>Zamówił butelkę tokaju, herbatę, ciastka.<br> - Za rychłe zwycięstwo - wzniósł toast Artur.<br> Potoczyła się swobodna pogawędka. Wypytywany o szczegóły<br>własnej biografii i trasę, którą dotarł na Węgry, Wojciuch<br>udzielał drobiazgowych wyjaśnień.<br> - Panie Janku, potrzebujemy pilnie kurierów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego