środowiskowej, zwłaszcza robotniczego <foreign>volapüku</>, z pełną wiernością faktografii, bez korekt czy upiększeń. Nie jest to żaden efektowny przełom, lecz mozolny tok wydobywania się robotników z dezorientacji, propagandy i dezinformacji, wyrywania się z całej sieci więzów, jakimi ich pętano (od przekupstw, konfidencji do pochlebstw i "nowomowy") i zdobywania elementarnej wolności i samodzielności. Nic dziwnego że książka, napisana w 1981 r. złożona w oficjalnym wydawnictwie, doczekała się druku dopiero w 1990 r.<br>Podobne zadanie zbliżonym stylem, lecz znacznie efektowniej literacko, zrealizował Janusz Głowacki. Oglądał on strajk gdański jako reporter warszawskiej "<name type="tit">Kultury</>", ale niczego doraźnego nie opublikował. Po kilku miesiącach dopiero powstała krótka powieść