Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
swoją spostrzegawczością ślizgałem się po powierzchni
rzeczy, z kamerą i magnetofonem, ślepy i głuchy, rejestrując, dokumentując,
utrwalając mnóstwo przejawów życia prócz samego życia, które jest fenomenem.
Jest zjawiskiem.
Czymś więcej niż światło, ruch i dźwięk.
Czymś więcej niż cały ów świat, który miliony ludzi uznały za
swój!
Całe życie byłem samotnym żeglarzem na morzu własnej głupoty...
Ależ to nie ten sam świat!
Ten, który naprawdę istnieje, choć mało kto może dać mu wiarę.
Na litość boską, ani świat nie ten, ani ja!...
Po cóż mi gromadzić mizerne spostrzeżenia, które nie mówią
niczego?!
Po cóż mi smarować reportaże z Tworek?
A cóż
swoją spostrzegawczością ślizgałem się po powierzchni<br>rzeczy, z kamerą i magnetofonem, ślepy i głuchy, rejestrując, dokumentując, <br>utrwalając mnóstwo przejawów życia prócz samego życia, które jest fenomenem.<br> Jest zjawiskiem.<br> Czymś więcej niż światło, ruch i dźwięk.<br> Czymś więcej niż cały ów świat, który miliony ludzi uznały za<br>swój!<br> Całe życie byłem samotnym żeglarzem na morzu własnej głupoty...<br> Ależ to nie ten sam świat!<br> Ten, który naprawdę istnieje, choć mało kto może dać mu wiarę.<br> Na litość boską, ani świat nie ten, ani ja!...<br> Po cóż mi gromadzić mizerne spostrzeżenia, które nie mówią<br>niczego?!<br> Po cóż mi smarować reportaże z Tworek?<br> A cóż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego