aby zaufać przybyszowi,<br>choć wszystkie osoby, na które się powołał, były Marsarzowi<br>dobrze znane. Obcy nalegał, prosił, tłumaczył, iż ma<br>bardzo pilne zadanie do wykonania.<br> - Dobrze, pomogę wam - Marusarz postanowił raz<br>jeszcze zaufać intuicji.<br> Przybysz ucieszył się. Poszedł na dwór i przyprowadził do<br>mieszkania dwóch pozostałych.<br> Po obiedzie wsiedli do sań i udali się do Staszka Karpiela,<br>który mieszkał w Dolinie Kościeliskiej i mógł orientować się,<br>czy grenzschutze zeszli z gór. Karpiel jednak nikogo nie<br>widział. Zdecydowali się poczekać, liczyli też, że pod wieczór<br>ustanie zadymka śnieżna.<br> Po paru godzinach aura rzeczywiście poprawiła się. Zabrawszy<br>od Karpiele cztery pary nart, udali