Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
jestem - powiedział krótko Lisiecki. Pojawił się rzeczywiście błyskawicznie, zupełnie ubrany. Widać także się jeszcze nie kładł.
- Co się stało? - zapytał od progu.
- Cii... - położył palec na ustach Otyński, wskazując na śpiącą w fotelu maszynistkę, owiniętą w koc - nie trzeba jej budzić.
Odsunęli krzesła w kąt pokoju, rozmawiali szeptem.
- Wyobraź sobie - sapał z podniecenia Otyński Gorczyca zaginął na trasie.
- Zginął? - zdumiał się Lisiecki.
- Nie, zaginął - podniósł głos Otyński i z niepokojem spojrzał na śpiącą - po prostu zaginął. Znikł bez śladu, inaczej mówiąc.

- Może zrezygnował z jazdy i pojechał do domu. Coś mu mogło strzelić takiego do głowy. Albo wiadomość jakąś dostał.
- Co
jestem - powiedział krótko Lisiecki. Pojawił się rzeczywiście błyskawicznie, zupełnie ubrany. Widać także się jeszcze nie kładł.<br>- Co się stało? - zapytał od progu.<br>- Cii... - położył palec na ustach Otyński, wskazując na śpiącą w fotelu maszynistkę, owiniętą w koc - nie trzeba jej budzić.<br>Odsunęli krzesła w kąt pokoju, rozmawiali szeptem.<br>- Wyobraź sobie - sapał z podniecenia Otyński Gorczyca zaginął na trasie.<br>- Zginął? - zdumiał się Lisiecki.<br>- Nie, zaginął - podniósł głos Otyński i z niepokojem spojrzał na śpiącą - po prostu zaginął. Znikł bez śladu, inaczej mówiąc.<br>&lt;page nr=114&gt;<br>- Może zrezygnował z jazdy i pojechał do domu. Coś mu mogło strzelić takiego do głowy. Albo wiadomość jakąś dostał.<br>- Co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego