Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
burknąłem .
- Jak to: kto? - udał zdumienie Sokole Oko. - No ten, co pana przewrócił.
- Przecież widzisz, że tu nie ma nikogo. - Nie ma? - znowu zdumiał się chłopak. - Chce mi pan wmówić, że walczył pan z panem Nikt? I tak się pan zziajał?
- Od dawna siedzisz w tych krzakach?
- Najpierw usłyszałem okropne sapanie i przybiegłem z pomocą. Wkrótce jednak zorientowałem się, że pan sobie sam poradzi ze swoimi wrogami, i pozostałem w krzakach. Pięknie pan walczył. Szkoda tylko, że na sam koniec dał się pan pokonać.
Postękując, z trudem podniosłem się z trawy.
- Może byś tak przestał kpić sobie ze mnie? - zaproponowałem. - Czy
burknąłem &lt;page nr=72&gt;.<br>- Jak to: kto? - udał zdumienie Sokole Oko. - No ten, co pana przewrócił.<br>- Przecież widzisz, że tu nie ma nikogo. - Nie ma? - znowu zdumiał się chłopak. - Chce mi pan wmówić, że walczył pan z panem Nikt? I tak się pan zziajał?<br> - Od dawna siedzisz w tych krzakach?<br>- Najpierw usłyszałem okropne sapanie i przybiegłem z pomocą. Wkrótce jednak zorientowałem się, że pan sobie sam poradzi ze swoimi wrogami, i pozostałem w krzakach. Pięknie pan walczył. Szkoda tylko, że na sam koniec dał się pan pokonać.<br>Postękując, z trudem podniosłem się z trawy.<br>- Może byś tak przestał kpić sobie ze mnie? - zaproponowałem. - Czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego