Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
trakcie szaleństwa liczy się tylko, czy jej też się podoba kumkanie żab i czy on też chciałby kiedyś pojechać do Wenezueli. Mogą zrzucić ciężar codzienności. Ekspedientce pakującej masło nie wypada rzucić się nikomu na szyję, a Edycie wychodzącej z morza wypada.
Najdziwniejsze jest to, że choćby Wojtek i Edyta byli sąsiadami, muszą daleko wyjechać, żeby mogli się po prostu poznać. Bo kiedy zrzucamy maskę, nieważne, czy Edyta dobrze policzyła za masło, ważne są za to rzeczy istotne: Marzenia. Myśli. Sny. Przyznam, że w ogóle mnie nie obchodzi, co śni się ekspedientce w sklepiku pod moim domem, byle szybciej podała bułki, ale
trakcie szaleństwa liczy się tylko, czy jej też się podoba kumkanie żab i czy on też chciałby kiedyś pojechać do Wenezueli. Mogą zrzucić ciężar codzienności. Ekspedientce pakującej masło nie wypada rzucić się nikomu na szyję, a Edycie wychodzącej z morza wypada. <br>Najdziwniejsze jest to, że choćby Wojtek i Edyta byli sąsiadami, muszą daleko wyjechać, żeby mogli się po prostu poznać. Bo kiedy zrzucamy maskę, nieważne, czy Edyta dobrze policzyła za masło, ważne są za to rzeczy istotne: Marzenia. Myśli. Sny. Przyznam, że w ogóle mnie nie obchodzi, co śni się ekspedientce w sklepiku pod moim domem, byle szybciej podała bułki, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego