mi nasz sąsiad, pan Gałek. Obok musi wisieć portret mojej ulubionej babci Sary Gutmann, ten z zieloną mantylką, pędzla Maksa Hanemanna. I tak bym chciała, żeby mój mąż lubił kwiaty i umiał je hodować, zajmować się naszym pięknym ogrodem.<br>W salonie znalazł oba obrazy. Wiedział doskonale, że Gałek nie był sąsiadem Wassermanów, bo mieszkał na Sienkiewicza i nie malował nigdy irysów, a Hanemann nie mógł znać starej Gutmannowej, która zresztą była Salcia, a nie Sara. Zabrał pamiętnik i malowidła, zawinął w kapę z łóżka i w tym momencie znów usłyszał szczekanie psa. Na dole skrzypnęło otwierane okno, tym razem w kuchni