Olśniewał mnie pałac i <foreign lang="fr">train</> domu, do którego nie byłam przyzwyczajona. I tak np. obiad czy kolację podawano w różnych salach jadalnych, zależnie od ilości gości i stylu przyjęcia. Myślałam wtedy o czterech stolicach, w których - jak opisuje Ujejski - ucztował król perski. Ale właściciel Pawłowic w niczym nie przypominał perskiego satrapy. Po staropolsku przynaglał do jedzenia i picia, mówiąc poznańskim dialektem, o którym nigdy nie wiedziałam, czy więcej w nim wpływów germańskich, czy Skargowskich: "chodź pani czysto koło szkła" - co znaczyło, że mam wypić kieliszek, by mógł mi znowu wina dolać. Poza tym pan Max, choć "staropolski", był także postępowy i