Po pierwsze więc, idzie prawdziwy wyścig z czasem między tym, co się określa jako ogromny sukces polityczny, to znaczy Okrągły Stół, a napięciem gospodarczym i społecznym. Położenie gospodarcze Polaków jest znane, czytelnikom Kultury nie należy tego tłumaczyć. Ale na tym czarnym tle wyjątkowo uderzająca jest, i wydaje mi się groźna, schizofrenia walutowa. Złoty jest monetą pomocniczą, prawdziwym środkiem obiegowym jest dolar. Nastąpiło odwrócenie pojęć. Teraz kupuje się nie tylko dolary, ale i... złote. Dwóch moich naiwnych belgijskich kolegów zauważyło, że jest kilka kursów wymiany. Wymienili po najwyższym, 3.000 zł za dolara w PKO, i chcieli tymi złotówkami zapłacić za hotel