Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
bo pchnął Johnny'ego, który się przewrócił i płacze. Doprawdy zastanawiam się nad tym, czyby nie zająć się tym Roullotem jakoś poważnie. Z nim się może źle skończyć.
Powraca mi ból głowy i ogólna niewyraźność. Co mam robić? Idę na górę, kładę się i śpię. Przesypiam obiad, popołudnie, dopiero pod wieczór schodzę na podwórko, po którym ludzie chodzą raźno i przytomnie, zupełnie tak, jakby to nie miało nic do rzeczy, że ja przez parę godzin leżałem w odrętwieniu. Słońce jest czerwone, spocone i zadyszane po upalnym dniu. Bieży niecierpliwie jak koń do stajni ku swojej cowieczornej skrytce za wzgórzami. Siadam na ławce
bo pchnął Johnny'ego, który się przewrócił &lt;page nr=231&gt; i płacze. Doprawdy zastanawiam się nad tym, czyby nie zająć się tym Roullotem jakoś poważnie. Z nim się może źle skończyć.<br>Powraca mi ból głowy i ogólna niewyraźność. Co mam robić? Idę na górę, kładę się i śpię. Przesypiam obiad, popołudnie, dopiero pod wieczór schodzę na podwórko, po którym ludzie chodzą raźno i przytomnie, zupełnie tak, jakby to nie miało nic do rzeczy, że ja przez parę godzin leżałem w odrętwieniu. Słońce jest czerwone, spocone i zadyszane po upalnym dniu. Bieży niecierpliwie jak koń do stajni ku swojej cowieczornej skrytce za wzgórzami. Siadam na ławce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego