Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
kalifornijskiego.
Krystyna jak zawsze promienna, radosna, troskliwa. Masz dosyć ciepłej odzieży? Czy ten diabelny silnik chodzi już jak trzeba? Czy masz owoce? Czy za te wszystkie wspaniałości z "Ocioszyńskiego" i "Kuźnicy" (wysłałem jej listę) płaciłeś, czy po prostu ci wspaniali ludzie podzielili się z tobą własnymi zapasami? Niestety pół rozmowy schodzi na sprawy techniczne, formalne, wydawnicze, ale pozostała połowa to już tylko słońce, miód i zapach wiosny kalifornijskiej.
Po bajońskich rachunkach rozmowy nasze są teraz krótsze. Trudno - życie, ale wrażenie, niezapomniane wrażenie możliwości rozmowy z kimś ukochanym w ciągu kilku sekund jest oszałamiające!
Już na dole.
- Chłopcy, powiedzcie, ile by zajęło
kalifornijskiego.<br> Krystyna jak zawsze promienna, radosna, troskliwa. Masz dosyć ciepłej odzieży? Czy ten diabelny silnik chodzi już jak trzeba? Czy masz owoce? Czy za te wszystkie wspaniałości z "Ocioszyńskiego" i "Kuźnicy" (wysłałem jej listę) płaciłeś, czy po prostu ci wspaniali ludzie podzielili się z tobą własnymi zapasami? Niestety pół rozmowy schodzi na sprawy techniczne, formalne, wydawnicze, ale pozostała połowa to już tylko słońce, miód i zapach wiosny kalifornijskiej.<br> Po bajońskich rachunkach rozmowy nasze są teraz krótsze. Trudno - życie, ale wrażenie, niezapomniane wrażenie możliwości rozmowy z kimś ukochanym w ciągu kilku sekund jest oszałamiające!<br> Już na dole.<br> - Chłopcy, powiedzcie, ile by zajęło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego