lecz jako twórca nie uszedł przed brutalnymi nagonkami urządzanymi bezpośrednio na niego przez funkcjonariuszy reżimu. Prawdopodobnie utracił wiarę, z której mógłby czerpać pociechę - w każdym razie deklarował się jako ateista. Dokąd więc on, bezbronny twórca, był w stanie uciec przed okropieństwami i okrucieństwami swego czasu i miejsca? Dokąd mógł się schronić i gdzie szukał azylu? W czym upatrywał ideałów piękna, miłości i prawdy? <br>Piękno, miłość i prawdę dostrzegał jedynie w muzyce, która istniała dlań osobno, niczym wieża z kości słoniowej, zawieszona między światem realnym a nadrealnym, fizycznym i metafizycznym. Pieśń siódma cyklu staje się namiętnym wyznaniem, żarliwą modlitwą kompozytora, oddającego się