Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
za pomoc, kumotrze. Uratowałeś mnie. Mogłem, co tu gadać, jak nic stracić życie.
- Życie jak życie - przerwał Samson - ale tyłka całego byś nie uniósł. Tu tego lykantropa znają, cała okolica go zna. Jako człowiek też miał upodobania do perwersji, w wilczej postaci mu to zostało. Teraz czyha na takich, co ściągną spodnie i odsłonią słabiznę. Zwykł, paskudnik, od tyłu capnąć, unieruchomić... A potem... Sam rozumiesz.
Szarlej rozumiał niezawodnie, bo wzdrygnął się zauważalnie. A potem uśmiechnął i wyciągnął do olbrzyma prawicę.
*
Miesiąc w pełni świecił urocznie, płynąca dnem kotlinki rzeczka lśniła w jego blasku jak merkuriusz w tyglu alchemika. Ognisko strzelało płomieniami
za pomoc, kumotrze. Uratowałeś mnie. Mogłem, co tu gadać, jak nic stracić życie.<br>- Życie jak życie - przerwał Samson - ale tyłka całego byś nie uniósł. Tu tego lykantropa znają, cała okolica go zna. Jako człowiek też miał upodobania do perwersji, w wilczej postaci mu to zostało. Teraz czyha na takich, co ściągną spodnie i odsłonią słabiznę. Zwykł, paskudnik, od tyłu capnąć, unieruchomić... A potem... Sam rozumiesz.<br>Szarlej rozumiał niezawodnie, bo wzdrygnął się zauważalnie. A potem uśmiechnął i wyciągnął do olbrzyma prawicę. <br>*<br>Miesiąc w pełni świecił urocznie, płynąca dnem kotlinki rzeczka lśniła w jego blasku jak merkuriusz w tyglu alchemika. Ognisko strzelało płomieniami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego