Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
Japończyka, sam wielki, ciężki, zdawał się wypychać go każdym oddechem. Spostrzegłszy Tereya żachnął się, skinął mu głową, że zaraz wraca. Krótki jak mgnienie wyraz zakłopotania przyniósł Istvanowi ulgę. Ambasadorowa spłynęła naprzeciw gościa, który stał z pochyloną głową, gładko przyczesane włosy świeciły, jakby miał ciemię pociągnięte lakierem.
Motor zawarczał i szum ścichł na żwirze. Witał te odgłosy jak bokser dźwięk gongu wzywającego na środek ringu.
- No, zjawiliście się nareszcie, Terey - nie podawał ręki, tylko ciężkim krokiem obchodził, jakby obwąchując. - Jest dla was niespodzianka. Przyszło odwołanie.
- Tak jak chcieliście, ambasadorze.
Nasępił się, ściągnął brwi.
- Tak, jak tego chciałem - przyznał, miał odwagę wziąć decyzję
Japończyka, sam wielki, ciężki, zdawał się wypychać go każdym oddechem. Spostrzegłszy Tereya żachnął się, skinął mu głową, że zaraz wraca. Krótki jak mgnienie wyraz zakłopotania przyniósł Istvanowi ulgę. Ambasadorowa spłynęła naprzeciw gościa, który stał z pochyloną głową, gładko przyczesane włosy świeciły, jakby miał ciemię pociągnięte lakierem.<br>Motor zawarczał i szum ścichł na żwirze. Witał te odgłosy jak bokser dźwięk gongu wzywającego na środek ringu.<br>- No, zjawiliście się nareszcie, Terey - nie podawał ręki, tylko ciężkim krokiem obchodził, jakby obwąchując. - Jest dla was niespodzianka. Przyszło odwołanie.<br>- Tak jak chcieliście, ambasadorze.<br>Nasępił się, ściągnął brwi.<br>- Tak, jak tego chciałem - przyznał, miał odwagę wziąć decyzję
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego