na całe podwórko, a mimo to upłynęła dłuższa <br>chwila, zanim Adela ocknęła się, podniosła z ławeczki <br>i pobiegła do niej. I niby to słyszała jej krzyk, <br>i widziała przecież, że Zośka upadła, ale jakby <br>z daleka, przez mgłę. <br><br>Innym razem, wycierając matce naczynia, zamyśliła się <br>i stanęła tak bezczynnie ze ścierką i talerzem <br>w ręku, aż matka krzyknęła na nią: <br><br>- Co ty, śpisz, dziewczyno, czy co? <br><br>Adeli zdawało się czasem, że zapada we wspomnienia <br>jak w trzęsawisko, że nie może już się z nich <br>wydostać. <br><br>Najgorzej było jednak wtedy, gdy kontury ich zaczynały się <br>zacierać i gdy Adela, oblana zimnym potem