Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 7-8
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1964
1964 zobaczyć jak grał Coquelin czy nasz Alojzy Gonzaga Żółkowski. Budzi podziw dla bogactwa, inwencji, skali środków, miary ofiarności. Ale drażni przez to, że wywraca całą równowagę widowiska, czyni z jednej roli i to nie najważniejszej popis już nie sceniczny, ale ekwilibrystyczny, cyrkowy.
Jeszcze bardziej drażniąca jest staroświeckość scenografii. Można ścierpieć (nawet bez zaciskania zębów) dekorację do "Świętoszka" spatynowaną jak obraz szkoły holenderskiej. Trudno pojąć dlaczego w farsie, która jest pomyślana jako igranie z formą we wszystkich postaciach, widz musi patrzeć na ściany wzdymające się od każdego ruchu, a co gorsza nieopisanie brzydkie w kolorze i rysunku, zużyte doszczętnie jak dywanik
1964 zobaczyć jak grał Coquelin czy nasz Alojzy Gonzaga Żółkowski. Budzi podziw dla bogactwa, inwencji, skali środków, miary ofiarności. Ale drażni przez to, że wywraca całą równowagę widowiska, czyni z jednej roli i to nie najważniejszej popis już nie sceniczny, ale ekwilibrystyczny, cyrkowy.<br>Jeszcze bardziej drażniąca jest staroświeckość scenografii. Można ścierpieć (nawet bez zaciskania zębów) dekorację do "Świętoszka" spatynowaną jak obraz szkoły holenderskiej. Trudno pojąć dlaczego w farsie, która jest pomyślana jako igranie z formą we wszystkich postaciach, widz musi patrzeć na ściany wzdymające się od każdego ruchu, a co gorsza nieopisanie brzydkie w kolorze i rysunku, zużyte doszczętnie jak dywanik
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego