Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
jakoś sobie żyjemy.
- Zabobonów się pani nie wstydzi? Chyba że ksiądz daruje, kiedy pani w niedzielę pięćdziesiąt groszy rzuci na tacę.
- Tfu! - splunęła gwałtownie pani Linsrumowa i bardzo energicznie ruszyła w dalszą drogę. Teraz zeszli na wąską ścieżkę, która miedzą prowadziła stromo ku domowi starego Burby. Dziadzia zasapał się, widać ścierpło mu ramię, gdyż przełożył Polka na drugi bark. Szedł oddychając ze świstem, pochylony ciężko do przodu. Polek ocknął się, patrzył na ubitą twardo ziemię, która uciekała leniwie nagłymi szarpnięciami w dół, widział też koślawe zatyłki butów Dziadzi i czyste, jakby umyte mlecze po bokach ścieżki. Potem uniósł trochę powieki, zobaczył
jakoś sobie żyjemy.<br>- Zabobonów się pani nie wstydzi? Chyba że ksiądz daruje, kiedy pani w niedzielę pięćdziesiąt groszy rzuci na tacę.<br>- Tfu! - splunęła gwałtownie pani Linsrumowa i bardzo energicznie ruszyła w dalszą drogę. Teraz zeszli na wąską ścieżkę, która miedzą prowadziła stromo ku domowi starego Burby. Dziadzia zasapał się, widać ścierpło mu ramię, gdyż przełożył Polka na drugi bark. Szedł oddychając ze świstem, pochylony ciężko do przodu. Polek ocknął się, patrzył na ubitą twardo ziemię, która uciekała leniwie nagłymi szarpnięciami w dół, widział też koślawe zatyłki butów Dziadzi i czyste, jakby umyte mlecze po bokach ścieżki. Potem uniósł trochę powieki, zobaczył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego