wiedziała, jak było naprawdę... Matka zresztą coś przeczuwała. Te jej zapiski. <br> Wczoraj Janek na mnie nakrzyczał, że podjęłam się obrony komunisty. Po raz pierwszy widziałam go takim. Nieprzytomne oczy, nie reagował na żadne moje argumenty. Kiedy powiedziałam, że wszyscy mają prawo do adwokata, odparł, że owszem, ale poza tym komunistycznym ścierwem. Przeraziło mnie jego zacietrzewienie, ta ukryta w nim nienawiść, której do tej pory nie dostrzegałam. Boję się wszelkiego fanatyzmu.<br>Biedna mama, pomyślała z bólem. Jakże inaczej brzmiało teraz to, co notowała w swoim zeszyciku. <br> Boję się też tych jego kompanów, z którymi zamyka się w gabinecie i godzinami konferuje. W