Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
więc ruszyć wzdłuż brzegu aż do parku pałacowego. Zapamiętałem z Księgi strachów, że tamtędy - aleją parkową - najłatwiej było dostać się da ruin. j
Szybkim krokiem maszerowałem nad jeziorem. Krzaki się przerzedziły, trafiłem na aleję wysadzoną starymi grabami, która kończyła się u stóp niewysokiego wzgórza. A więc mimo ciemności zdołałem znaleźć ścieżkę na wzgórze, krętą, prowadzącą wśród krzaków i drzew.
Teraz zwolniłem tempo marszu. Gdybym się potknął o kamień lub korzeń, a pełno ich było pod nogami, ktoś mógłby to usłyszeć pomimo szelestu wywołanego deszczem.
Należało być ostrożnym i czujnym. Moja obszerna peleryna, po której spływały strużki wody, niekiedy ocierała się o
więc ruszyć wzdłuż brzegu aż do parku pałacowego. Zapamiętałem z Księgi strachów, że tamtędy - aleją parkową - najłatwiej było dostać się da ruin. j<br>Szybkim krokiem maszerowałem nad jeziorem. Krzaki się przerzedziły, trafiłem na aleję wysadzoną starymi grabami, która kończyła się u stóp niewysokiego wzgórza. A więc mimo ciemności zdołałem znaleźć ścieżkę na wzgórze, krętą, prowadzącą wśród krzaków i drzew.<br>Teraz zwolniłem tempo marszu. Gdybym się potknął o kamień lub korzeń, a pełno ich było pod nogami, ktoś mógłby to usłyszeć pomimo szelestu wywołanego deszczem.<br>Należało być ostrożnym i czujnym. Moja obszerna peleryna, po której spływały strużki wody, niekiedy ocierała się o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego