milcząc, opuściliśmy bazar, i zawróciliśmy:<br>musieliśmy się spieszyć, bo ta rozmowa z młodym Persem przeciągnęła się, zdjęcia krążyły z rąk do rąk, i wpatrywaliśmy się w nie, i nawet nie podnosząc wzroku na naszego gospodarza, wiedzieliśmy, że chciałby sam się rozebrać i stanąć przy nas, rozebranych, i obejmować nas, i ściskać, i spać z nami zbliżeniami niewieścimi, a pora kolacji była tuż-tuż, ojciec Quiffet zaś nie lubił, gdy spóźniano się do stołu,<br>a już nazajutrz ze wszystkimi chłopakami z trójki zwiedzaliśmy dawny pałac królewski: w skupieniu wszedłem do sali koncertowej, przestronnej komnaty o ścianach ozdobionych stiukami, które wycięto misternie na