lekcje muzyki, francuskiego i niemieckiego, ale ja nie chciałam się uczyć. Gdy malowano u nas pokoje, wzięłam pędzel i zamalowałam klawiaturę. Biegałam z chłopcami po ogrodach, wdrapywałam się na jabłonie i grusze, skakałam przez płoty. Gdy ojciec zapytał, co chcę na urodziny, powiedziałam, że scyzoryk. I nigdy się z tym scyzorykiem nie rozstawałam. Do dziś noszę scyzoryk w torebce. Bez scyzoryka nie wychodzę z domu.<br><br>Na moje urodziny przychodziła Danusia Kobryń, bardzo dobra uczennica, Hela Szubert, która miała piękny głos, jasna blondynka Zina Niebożyńska, siostry Ita i Lula Berger i moja najlepsza przyjaciółka Towa, złotowłosa, niebieskooka jak aniołek, uśmiechnięta albo gotowa