jak na dansingu (dyskotece) po nagłym zgaśnięciu światła... Było coraz duszniej i cieplej i ciała parowały potem... z boku<br> <page nr=121><br> wystrzelała do mnie gwałtowna intensywność perfum, znikała za chwilę, że nie mogłem nawet zdecydować, z którego pochodziła ciała. Nagle wszystko to zakwitało, rozwijało swoją jedyną niepowtarzalność i mogłem być pewnym, że selekcja do namiotu była pozytywna, że nie można by było dokonać lepszego wyboru... Jeszcze chwila, a dojdzie do apoteozy dnia... po to wyszliśmy dziś z domów, po to myliśmy się i ubieraliśmy, po to jedliśmy... Dobrze, ale sprecyzujmy. Po co właściwie, czy to, co było prezentowane, urastało jakimś cudem do arcydzieła