auta, odjadę, zniknę. Tak, jakbym umarła. Jestem z innego świata.<br>- Dobry wieczór państwu - odezwał się za nimi ktoś po angielsku.<br>Zatrzymali się, dogonił ich Ram Kanval. Niczym nie różnił się od innych mężczyzn z tej dzielnicy. Rozpięta koszula na chudej piersi, polśniewającej od potu, sandały na bosych nogach, to samo senne i głodne spojrzenie czarnych oczu.<br>- Może zechcą mnie państwo odwiedzić? - zapraszał. - Mieszkam niedaleko, przy Bramie Adżmirskiej... Pokażę nowe obrazy.<br>- Dobrze, ale nie dziś... Miss Ward złamała obcas. Musi kupić sandałki.<br>- Tu niedaleko mój znajomy ma sklep z obuwiem. Zaprowadzę państwa.<br>Przez mroczne podwórko zastawione beczkami, obok restauracyjki, gdzie na ogromnej