Lewy chodzili po mieście mówiąc głośno i prowokacyjnie po łacinie, żeby zaimponować komu się da. Ci, którzy nawet nie pamiętają pierwszej deklinacji (nie, nie, przepraszam, obudzeni w środku nocy wymienią jakieś końcówki, może nawet prawidłowo odmienią <foreign lang="lat">rosa, rosae</> ale już na pewno popieprzą im się imiesłowy), więc ci koneserzy łacińskich sentencji typu <foreign lang="lat">scriptori pro penna, dabitur ei pulchra puella</>, które wypisują w kalendarzach między <foreign lang="eng">I am Antichrist, I am Anarchist</> stoją na przystanku i mówią Galia <foreign lang="lat">est omnis divisa</> (Lewy) a Dżaba na to <foreign lang="lat">in partes tres</> i tak dalej, a w kawiarni <foreign lang="lat">nostra Galli apelantur</> i jeszcze pewnie kilka wierszyków