Typ tekstu: Książka
Autor: Nurowska Maria
Tytuł: Panny i wdowy. Zdrada
Rok wydania: 1993
Rok powstania: 1992
już spokoju nigdy. Drugim odwiedzającym okazał się Konczanin, dla którego podróż do Olsztyna była nielada wysiłkiem, bo, jak sam mówił, między murami tracił "węch", w lesie trzymał kierunek bezbłędnie. Usiadł na brzeżku szpitalnego taboreta i spoglądał smętnie w stronę radcy, ale kiedy pielęgniarka wyszła i zostali sami - radca leżał w separatce, trzeba przyznać że opiekę miał wspaniałą, ktoś o to wyraźnie zadbał - powiedział ściszając głos:
- To ten kacapski knur pana leśniczego ranił!
Radca zrobił głupią minę, nie bardzo wiedział, co na to odpowiedzieć.
- To tak szybko się stało... trudno się było zorientować...
- Ja tam swoje wiem - odrzekł gajowy - ale rozumiem, że
już spokoju nigdy. Drugim odwiedzającym okazał się Konczanin, dla którego podróż do Olsztyna była nielada wysiłkiem, bo, jak sam mówił, między murami tracił "węch", w lesie trzymał kierunek bezbłędnie. Usiadł na brzeżku szpitalnego taboreta i spoglądał smętnie w stronę radcy, ale kiedy pielęgniarka wyszła i zostali sami - radca leżał w separatce, trzeba przyznać że opiekę miał wspaniałą, ktoś o to wyraźnie zadbał - powiedział ściszając głos:<br>- To ten kacapski knur pana leśniczego ranił!<br>Radca zrobił głupią minę, nie bardzo wiedział, co na to odpowiedzieć. <br>- To tak szybko się stało... trudno się było zorientować... <br>- Ja tam swoje wiem - odrzekł gajowy - ale rozumiem, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego