Typ tekstu: Książka
Autor: Choromański Michał
Tytuł: Zazdrość i medycyna
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1933
w domu i bardzo się boję. Mój mąż wyjechał. Niech pan doktor to zrobi. - Nie ma konieczności, odpowiedziałem, powinna pani poleżeć bez ruchu parę dni i to wszystko. Odwiedzę panią jutro .


- Pod sto pierwszy, panie doktorze - wysapała. - Co się stało? - spytałem.
- Zlazła na podłogę - posłyszałem, ale już sam byłem w separatce.
Chora zwisała z łóżka. U wezgłowia jej zobaczyłem mokrą, białawą plamę. Powieki chora miała przymknięte, widać było wywrócone gały oczne w zezującym, nieprzytomnym spojrzeniu. Złapałem tętno. Było nitkowate, uciekające.
- Otworzyć okno! - krzyknąłem do siostry. Wtem chora jak gdyby przyszła do siebie, znowu wykręciła się cała na łóżku, spełzła na sam
w domu i bardzo się boję. Mój mąż wyjechał. Niech pan doktor to zrobi. - Nie ma konieczności, odpowiedziałem, powinna pani poleżeć bez ruchu parę dni i to wszystko. Odwiedzę panią jutro .<br>&lt;page nr=83&gt;<br>&lt;gap&gt;<br>- Pod sto pierwszy, panie doktorze - wysapała. - Co się stało? - spytałem.<br>- Zlazła na podłogę - posłyszałem, ale już sam byłem w separatce.<br>Chora zwisała z łóżka. U wezgłowia jej zobaczyłem mokrą, białawą plamę. Powieki chora miała przymknięte, widać było wywrócone gały oczne w zezującym, nieprzytomnym spojrzeniu. Złapałem tętno. Było nitkowate, uciekające.<br>- Otworzyć okno! - krzyknąłem do siostry. Wtem chora jak gdyby przyszła do siebie, znowu wykręciła się cała na łóżku, spełzła na sam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego