Franek otrząsa się z bólu, prostuje gruby kark.<br>Nie patrzy przy tym na mnie.<br>To dobrze, bo mój uśmiech nie jest zbyt miły.<br>- Spróbuję, Franciszk u - mówię.<br>- On sam mocno naciska w tej sprawie.<br>Za obietnicę pomocy, po dwóch butelkach wina na łeb, podpisał nawet cyrograf, i to krwią z serdecznego palca.<br>Nie moja wina. Sam go odsunąłeś.<br>A on chce mieć swobodę ruchu i poczucie samodzielności, więc przyszedł do mnie z dobrawoli, ochoczo.<br>Zabolała cię ta informacja , święty męczenniku?<br>- Bardzo tępy jesteś dzisiaj, stary kulasie! - mówi i uważnie mi się przygląda.<br>- Zrozum: zaciekawiłeś go już dawno, kolekcjonował odbitki twoich prac i