Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 48
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
jezuicie, który zaofiarował mu swą pomoc: "przyszedł i powiada, że wybierze sobie kilka ciekawszych przypadków". "A idźże, idźże - złościł się Tadeusz - to nie są przypadki, to są
ludzie". Czasem kazał mi do kogoś jechać. Kiedy z korespondencji wynikało, że nie obejdzie się bez rozmowy z księdzem a może i spowiedzi, siadałem w pociąg i jechałem. Ci ludzie oczywiście woleliby Malachiasza, a nie wikarego, ale nie było rady. Odpowiedzi na niektóre listy wymagały studiów i konsultacji ze specjalistami. Byli też stali i mniej stali współpracownicy, doradcy - wśród
których naczelne miejsce zajmował ks. Andrzej Bardecki, byli współautorzy od pisania listów teologicznie trudnych (mówię
jezuicie, który zaofiarował mu swą pomoc: "przyszedł i powiada, że wybierze sobie kilka ciekawszych przypadków". "A idźże, idźże - złościł się Tadeusz - to nie są przypadki, to są <br>ludzie". Czasem kazał mi do kogoś jechać. Kiedy z korespondencji wynikało, że nie obejdzie się bez rozmowy z księdzem a może i spowiedzi, siadałem w pociąg i jechałem. Ci ludzie oczywiście woleliby Malachiasza, a nie wikarego, ale nie było rady. Odpowiedzi na niektóre listy wymagały studiów i konsultacji ze specjalistami. Byli też stali i mniej stali współpracownicy, doradcy - wśród <br>których naczelne miejsce zajmował ks. Andrzej Bardecki, byli współautorzy od pisania listów teologicznie trudnych (mówię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego