Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
słowa pilota słyszane w głośniku. Proszę zapiąć pasy, wlatujemy w rejon turbulencji... Wszystkie słowa, które teraz piszę, dotykają wraz ze wciąż obecnym we mnie czarnym wężem - obleśnie i miękko wędrują po ścianach żołądka. Z bezwzględnością ciała, które chce tam w środku mieć

swoją rozkosz... Wreszcie opuścił mnie, a ja, wstając, siadając na krześle, mówiąc coś... o, choćby podając adres, wkładając płaszcz i mówiąc "dziękuję" - powoli próbowałem być znowu człowiekiem...

Pałac
Myśl zjawiła się na przyjęciu. Pod dość powierzchownym pozorem. Trzeba by mieć jakieś miejsce, gdzie wszyscy mogliby przyjeżdżać, trochę pomieszkać i udawać twórczą wenę. Dawniej coś takiego nazywało się domem pracy
słowa pilota słyszane w głośniku. Proszę zapiąć pasy, wlatujemy w rejon turbulencji... Wszystkie słowa, które teraz piszę, dotykają wraz ze wciąż obecnym we mnie czarnym wężem - obleśnie i miękko wędrują po ścianach żołądka. Z bezwzględnością ciała, które chce tam w środku mieć<br> &lt;page nr=84&gt;<br> swoją rozkosz... Wreszcie opuścił mnie, a ja, wstając, siadając na krześle, mówiąc coś... o, choćby podając adres, wkładając płaszcz i mówiąc "dziękuję" - powoli próbowałem być znowu człowiekiem...<br> &lt;page nr=85&gt;<br>&lt;tit&gt;Pałac&lt;/&gt;<br> Myśl zjawiła się na przyjęciu. Pod dość powierzchownym pozorem. Trzeba by mieć jakieś miejsce, gdzie wszyscy mogliby przyjeżdżać, trochę pomieszkać i udawać twórczą wenę. Dawniej coś takiego nazywało się domem pracy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego