ramienia pod dowództwem generała Andrzeja Własowa, a w miesiąc po wymuszonym samobójstwie marszałka Erwina Rommla (a słuchaliśmy tych wiadomości z wypiekami na policzkach, bo wiedzieliśmy, że wszystko to może mieć wpływ także i na nasze przyszłe losy!), teraz więc często zmieniałem miejsce w wiozącym nas autobusie i spytawszy o pozwolenie, siadałem na wolnym miejscu przy Felku, i swoim wpatrywaniem się w niego i milczeniem wymogłem na nim najpierw kilka słów, a potem niekończącą się opowieść o Pińsku, gdzie się urodził, o ojcu, kapitanie rezerwy, legioniście, nauczycielu, i o matce Salomei, także nauczycielce, i o młodszej siostrze, ślicznej Basi, o skromnym domku