Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
jednak ciężką głowę ciemnymi dłońmi, na których wiją się grube, nieforemne węzły żył.
Dziadzia podnosi wolno głowę i patrzy pytająco, poruszając szybko siwymi wąsami.
- Nie ma? Nie przyszedł? - mówi pani Linsrumowa.
- Tak biegłam, tak leciałam. I nie ma przeklętego?
Deszcz dudni gwałtownie o dach. Szyby brzęczą śpiewnie jak komary. Babka siadła obok męża na łóżku i patrząc w okno, w którym odbijają się ich włosy siwe z zielonkawym połyskiem starego mchu, powiada cicho:
- Boże ty mój, taka straszna noc.
Z rana przybiegł Kajaki. Stanął w progu i wrzasnął zdyszanym głosem:
- Jest Polek? Pani Linsrumowa, nie odwracając się od pieca, rzekła niechętnie
jednak ciężką głowę ciemnymi dłońmi, na których wiją się grube, nieforemne węzły żył.<br>Dziadzia podnosi wolno głowę i patrzy pytająco, poruszając szybko siwymi wąsami.<br>- Nie ma? Nie przyszedł? - mówi pani Linsrumowa. <br>- Tak biegłam, tak leciałam. I nie ma przeklętego?<br>Deszcz dudni gwałtownie o dach. Szyby brzęczą śpiewnie jak komary. Babka siadła obok męża na łóżku i patrząc w okno, w którym odbijają się ich włosy siwe z zielonkawym połyskiem starego mchu, powiada cicho:<br>- Boże ty mój, taka straszna noc.<br>Z rana przybiegł Kajaki. Stanął w progu i wrzasnął zdyszanym głosem:<br>- Jest Polek? Pani Linsrumowa, nie odwracając się od pieca, rzekła niechętnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego