napływających myśli, całego potoku, kaskady, myśli do myśli, i do kolejnych myśli, i tak w nieskończoność. - O kurwa, Melenkof, ale staff!... - Zamknął oczy. - Eternit, bocian w Unii razem z ojcem Rydzykiem. Ale jazda! <br><br>Ogień buzował pod płytą. Guma kucnął przed uchylonymi drzwiczkami i w milczeniu wpatrywał się w płomień. Hehe siedział na ławie pod oknem i usiłował nastroić bas. Melenkof przypatrywał mu się, kręcąc z niedowierzaniem głową. <br>- Ładnie trzyma. - Hehe zapatrzył się gdzieś w przestrzeń. - Tylko na którymkolwiek progu bym złapał, to taki sam dźwięk... Nie powinienem palić, bo tracę słuch...<br>Poczuł, że z chwili na chwilę ulatuje z niego cała