Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
lat, mój brat Andrzej dwanaście. Byliśmy "uciekinierami ze wschodu". Tak nas powszechnie nazywano. Kiedy znaleźliśmy się w Zakopanem po dwuletniej tułaczce, przygarnęły nas siostry urszulanki do swojego sierocińca. Dały nam dach nad głową, strawę i poczucie bezpieczeństwa czyli wszystko, czego nie mieliśmy od początku wojny.

Jak w raju

Sierociniec jak sierociniec. Nie był na pewno domem wczasowym. Ale my poczuliśmy się jak w raju. Nigdy tak szczerze nie potrafiłem dziękować Bogu za nasze cudowne ocalenie, które przyszło w momencie, gdy opuściła nas wszelka nadzieja. Opatrzność sprawiła, że nie podzieliliśmy losu setek tysięcy polskich dzieci, które zamarzły w bydlęcych wagonach w drodze
lat, mój brat Andrzej dwanaście. Byliśmy "uciekinierami ze wschodu". Tak nas powszechnie nazywano. Kiedy znaleźliśmy się w Zakopanem po dwuletniej tułaczce, przygarnęły nas siostry urszulanki do swojego sierocińca. Dały nam dach nad głową, strawę i poczucie bezpieczeństwa czyli wszystko, czego nie mieliśmy od początku wojny.<br><br>&lt;tit&gt;Jak w raju&lt;/&gt;<br><br>Sierociniec jak sierociniec. Nie był na pewno domem wczasowym. Ale my poczuliśmy się jak w raju. Nigdy tak szczerze nie potrafiłem dziękować Bogu za nasze cudowne ocalenie, które przyszło w momencie, gdy opuściła nas wszelka nadzieja. Opatrzność sprawiła, że nie podzieliliśmy losu setek tysięcy polskich dzieci, które zamarzły w bydlęcych wagonach w drodze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego