Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
chuchnął w miękkie futerko i schował ciepłe jeszcze zwierzątko do worka. Należał się im odpoczynek. Usiedli na kępach wyciągając przed siebie bose nogi. Wasyl skręcił z machorki grubego jak palec papierosa, zaciągali się po kolei. Mariuszkowi łzy stawały w oczach, ale nie ustępował i zaciągał się dymem jak starsi.
- W siole, w kołchozie - powiedział Jurek - polowaliśmy na chomiki... Wlewaliśmy wodę do norek tak długo, aż same uciekały na wierzch.
- E, co tam chomiki - odparł Wasyl. - Małe toto i z kopę trzeba utłuc, żeby coś zarobić. A norkę drań ma taką krętą, że nieraz i beczką wody go nie wypłoszysz. A za
chuchnął w miękkie futerko i schował ciepłe jeszcze zwierzątko do worka. Należał się im odpoczynek. Usiedli na kępach wyciągając przed siebie bose nogi. Wasyl skręcił z machorki grubego jak palec papierosa, zaciągali się po kolei. Mariuszkowi łzy stawały w oczach, ale nie ustępował i zaciągał się dymem jak starsi.<br>- W siole, w kołchozie - powiedział Jurek - polowaliśmy na chomiki... Wlewaliśmy wodę do norek tak długo, aż same uciekały na wierzch.<br>- E, co tam chomiki - odparł Wasyl. - Małe toto i z kopę trzeba utłuc, żeby coś zarobić. A norkę drań ma taką krętą, że nieraz i beczką wody go nie wypłoszysz. A za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego