Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
że wódzia toby mi raczej pomogła teraz. Tonę w odmętach nudy i zwątpień. Bardzo to dzielnie z twojej strony; żeś się ulitował nad moją samotnością. Usiądź sobie.
- No, nie jesteś znów tak osamotniony, w tych koszarach. Zawsze ktoś jest chyba w domu? Teraz, na przykład, Dziadzia siedzi obok ciebie jak siostra miłosierdzia.
- To wyjątek, rzadko kiedy go widzę, zawsze się gdzieś z Zygmuntem zapijają. Reszta domowników bynajmniej nie uprzyjemnia mi mojej samotności. Powiedz mi, drogi Michale, jak się ma sprawa twego wielkiego przekładu, wydano to już czy nie?
- Nie warto o tym mówić, korekty dopiero robię, sam nie wiem, czy to w
że wódzia toby mi raczej pomogła teraz. Tonę w odmętach nudy i zwątpień. Bardzo to dzielnie z twojej strony; żeś się ulitował nad moją samotnością. Usiądź sobie.<br>- No, nie jesteś znów tak osamotniony, w tych koszarach. Zawsze ktoś jest chyba w domu? Teraz, na przykład, Dziadzia siedzi obok ciebie jak siostra miłosierdzia.<br>- To wyjątek, rzadko kiedy go widzę, zawsze się gdzieś z Zygmuntem zapijają. Reszta domowników bynajmniej nie uprzyjemnia mi mojej samotności. Powiedz mi, drogi Michale, jak się ma sprawa twego wielkiego przekładu, wydano to już czy nie?<br>- Nie warto o tym mówić, korekty dopiero robię, sam nie wiem, czy to w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego