spotkanie nie wyszedł, wszystko więc było w szpitalu w porządku, ale gdy chirurg biegł po schodach do swego mieszkania, zobaczył starszego ordynatora Boguckiego kłócącego się o coś z sanitariuszem.<br>- Panie, to jest grzech - chrypiał stary lekarz i dlaczego nie zameldowaliście krwotoku na drugim oddziale?<br><page nr=67><br> Chory dzwonił przez trzy kwadranse!... Gdzie siostra przełożona?... - Ordynator dygotał i prawie płakał. Siwobrody, o łysym, lśniącym czole, trząsł sanitariuszem, jak gdyby mógł tchnąć w niego całą swą miłość do bliźniego i niepokój o życie ludzkie.<br>- Słuchajcie, kolego - zaczął, gdy ujrzał dyrektora szpitala, Tamtena. - Dwa krwotoki... na pewno przez wiatr... jedna siostra nie nadąży... Ja sam mogę, ale