Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
po sali dobrze zatłoczonej. Kelnerzy, gnąc się jak węże pomiędzy plecami rozsiadłych szeroko gości, balansowali tacami pełnymi flaszek, patelniami pełnymi kotletów ze szmuglowanej świniny.
A zza pleców kelnera niosącego flaszkę miętówki wynurzył się Ali. Podszedł do baru, przepchnął się obok oniemiałego "Jeannota" i pytał barmana: "Panie starszy, gdzie tu można siusiu?" Potem zobaczył "Jeannota" i krzyknął: - Szczypnij mnie, jestem "na bańce" i wszystko mi się myli. "Jeannot"!!! Cuda-niewida. Daj ryja, druhu po szabli. - Zapachniało wiśniówką. - Ja nie mam forsy przy sobie - parował "Jeannot" zaproszenie Aleksandra, ale czynił to niepewnie.
- Zniszczę cię za jedno takie słowo... Jak Boga kocham...
zniszczę. Spokojna
po sali dobrze zatłoczonej. Kelnerzy, gnąc się jak węże pomiędzy plecami rozsiadłych szeroko gości, balansowali tacami pełnymi flaszek, patelniami pełnymi kotletów ze szmuglowanej świniny.<br>A zza pleców kelnera niosącego flaszkę miętówki wynurzył się Ali. Podszedł do baru, przepchnął się obok oniemiałego "Jeannota" i pytał barmana: "Panie starszy, gdzie tu można siusiu?" Potem zobaczył "Jeannota" i krzyknął: - Szczypnij mnie, jestem "na bańce" i wszystko mi się myli. "Jeannot"!!! Cuda-niewida. Daj ryja, druhu po szabli. - Zapachniało wiśniówką. - Ja nie mam forsy przy sobie - parował "Jeannot" zaproszenie Aleksandra, ale czynił to niepewnie.<br>- Zniszczę cię za jedno takie słowo... Jak Boga kocham...<br>zniszczę. Spokojna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego